Im problem jest bardziej zawiły, tym bardziej Sherlock Holmes czuje się podekscytowany. Jak rasowy rumak dźgnięty ostrogą spina się do walki z godnym przeciwnikiem. A sprawa śmierci sir Charlesa Baskerville’a od początku zaciekawiła najsłynniejszego mieszkańca Baker Street.
Mroczna legenda i tajemnicza klątwa, milionowy testament, spadkobierca zza oceanu, straszliwa bestia ukryta na moczarach i zbiegły morderca – czy trzeba było czegoś więcej, by nakłonić światowej sławy detektywa do zajęcia się sprawą?
Każdy szanujący się miłośnik kryminałów nazwisko wirtuoza skrzypiec, solidnego boksera i namiętnego palacza fajki, Sherlocka Holmesa, zna niemal od czasów, kiedy posiadł umiejętność składania liter, niemniej jednak historia demonicznego potwora godna jest wielokrotnego odświeżania w pamięci. I zawsze da się z niej wyłowić jakiś nowy szczegół, bez końca rozkoszując się nieubłaganą logiką rozumowania i wszechstronną wiedzą bohatera. A czytelnik, który znajduje się dopiero na początku emocjonującej drogi, u kresu której czekają zmagania z profesorem Moriartym, może potraktować „Psa Baskerville’ów” jako uwerturę do znajomości z Conan Doyle'em i łechcący podniebienie aperitif przed wspaniałym posiłkiem dla ducha.
↧
Pies Baskerville'ów
↧